Anna Mucha i Jakub Wons w Meksyku
Anna Mucha od pewnego czasu szczegółowo relacjonuje w sieci swoje kolejne meksykańskie przygody. W podróż wybrała się ze swoim ukochanym Jakubem Wonsem, który także często jest bohaterem jej nagrań. Parę dni temu aktorka poinformowała fanów, że ich samochód został zatrzymany przez policję. Na szczęście dla pary – wszystko rozwiązało się błyskawicznie.
Anna Mucha na meksykańskim cmentarzu
Teraz gwiazda „M jak miłość” opowiedziała o wizycie na lokalnym cmentarzu. W Meksyku, podobnie jak w Polsce, tradycja świętowania Dnia Zmarłych jest bardzo silna, dlatego aktorkę bardzo zdziwiło to, co zastała na miejscu.
Na pierwszy rzut oka bardzo przypomina polski cmentarz. Mówię o tym, ponieważ są różne cmentarze. Miałam okazję zwiedzać je w różnych częściach świata i nie wszystkie wyglądają w ten sam sposób. Dużo jest grobów opuszczonych, to od razu widać. I muszę wam powiedzieć, że… jestem trochę rozczarowana chyba. Pierwsze moje wrażenie – nie tego się spodziewałam. Kompletnie nie tego się spodziewałam – powiedziała w nagraniu zamieszczonym na InstaStories.
Tym, co było dla Muchy największym zaskoczeniem, był brak tłumów przy grobach. Ta kwestia wyjaśniła się sama niedługo później.
Tutaj jest cicho, pusto, nie ma ludzi w zasadzie, są za to wycieczki. (…) Snujemy się po tym cmentarzu, sytuacja jest absurdalna, z jakąś bandą przebierańców, którzy są ewidentnie turystami. To po prostu wygląda maksymalnie rozczarowująco, jakby to był cmentarz zapomnianych ludzi. Mijaliśmy jedną rodzinę, która czuwała przy grobie i mam wrażenie, że to byli wynajęci aktorzy, a poza tym mijamy samych turystów. Jesteśmy na cmentarzu podobno największym, ale widzicie, co się dzieje. Oni tutaj podobno czuwają całą noc przy grobach bliskich – mówiła aktorka.
Wkrótce gwiazda dowiedziała się, co jest powodem takiego stanu rzeczy. Od razu postanowiła wyjaśnić wszystko śledzącym z zaciekawieniem jej relacje obserwatorom.
Tytułem wyjaśnienia, bo muszę iść już spać. Byliśmy za wcześnie! Tam się jeszcze nic nie działo, bo w tym czasie wszyscy byli jeszcze w mieście – jedli, modlili się, tańczyli, robili zakupy… Najlepsze przed nami – podsumowała całą wyprawę, chwilę później zapewniając, że to jeszcze nie koniec jej opowieści o celebrowaniu Día de Muertos.
fot. Instagram/@taannamucha